Stracić z oczu cel jest rzeczą łatwą. Szczególnie, gdy wykracza daleko poza horyzont. I jak tu się nie pogubić pośród codziennej bieganiny przeplatanej masą rozpraszaczy? Jak tu wyrwać się z obręczy, po której zataczane są koła większe lub mniejsze, ale jednak prowadzą to tego samego punktu i wszystko trzeba zacząć od nowa?

Na szczęście jest kilka metod, by nie zapomnieć o tym, co ważne. Zacznijmy jednak od początku, czyli identyfikacji celu. Bo jaki on właściwie jest? Dokąd zmierzasz wędrowcze? Na jaki azymut ustawiłeś swój ster?

Poszukiwanie celu w ramach IKIGAI

Aby w ogóle móc mówić o celu i jego realizacji, należy go odnaleźć. Jeżeli znasz swój cel to super – można Ci tylko zazdrościć. W odmiennej sytuacji może Ci w tym pomóc Ikigai. Metoda ta powstała w Japonii i jest prosta, przynajmniej w teorii. Zgodnie z nią poszukiwanie celu zawiera się w czterech nakładających się na siebie okręgach.

Okręgami są kolejno:

  • to, co kochasz,
  • to, czego potrzebuje świat,
  • to, za co ludzie są gotowi zapłacić,
  • to, w czym jesteś dobry.

Przestrzenie, które powstają po przecięciu się kół wytyczają kolejno Twoją pasję, misję, zawód i powołanie. Działanie Ikigai prezentuje ta grafika.

Analizując poszczególne pola możesz określić co daje Ci częściowe spełnienie, poczucie stabilizacji, a może przydatności. Jeżeli jednak jedno z kół nie przecina się z pozostałymi, niemożliwe jest określenie prawdziwego celu życia. Dopiero odkrycie środka daje odpowiedź na pytanie o kierunek wędrówki. Czy każdy jest w stanie dotrzeć do centrum? Nie wiem. Ale warto próbować.

Teoria okręgów i KAIZEN

Skoro masz już cel, to wypadałoby do niego dążyć. Tę wędrówkę, której nieodłączną częścią jest zmiana nawyków, zwykłem przyrównywać do krążenia po okręgu. Rozpoczynam tu i teraz. Zapał i motywacja niesie mnie na skrzydłach, jednak po jakimś czasie męczy się i zaczyna lądować. Wracam do punktu wyjścia. Z każdym jednak razem zataczam coraz szersze kręgi, opadam z sił później niż to było poprzednim razem. Wreszcie, gdy już napompowane tymi treningami skrzydła posiądą odpowiednią siłę, jestem w stanie wyrwać się z tego błędnego koła. Po to, by utworzyć kolejne i rozpocząć trening od nowa, jednak na innym, wyższym poziomie.

Z tym porównaniem kojarzy mi się Kaizen, japońską filozofią, której sednem jest dokonywanie zmiany na lepsze małymi krokami. Zamiast podchodzić do solidnego planu, który ma niskie szanse na powodzenie, lepiej jest stawiać krok za krokiem, choćby były naprawdę drobne. Jeżeli na przykład celem jest nauka języka – a cel to o tyle dobry, że jest w zasadzie niewyczerpywalny – lepiej jest przerobić codziennie jedną lekcję niż w nagłym zrywie przerobić pięć i zarzucić temat na kolejny tydzień.

Ruszaj w wędrówkę! Ja lecę po moim okręgu.

Już czas kontynuować albo rozpocząć swoją podróż. Kierunek wybrany, żagle postawione. Płyniemy w nieznane. Rejsem samotnym lub z załogą. W ciszy lub sztormie. Byle do celu.

To był mój offczy – celowy – bełkot.