No to jak tam, macie już jakieś postanowienia noworoczne? To świetna okazja na poprawienie jakości swojego życia, więc może warto zainwestować w to nieco uwagi, nie zważając na tandetność rozwiązania? Bo nie oszukujmy się, trochę to tandetą trąci. Dlaczego akurat teraz, a nie w dowolnym momencie? Choćby dlatego, że można skorzystać z rozpędu okazji! Plus skoro wymówki przychodzą tak łatwo, to dlaczego by z równą łatwością nie przyjąć takiej okazji?

Do zmiany wystarczy 21 dni!

Pewnie słyszeliście o tym, że nawyk można wykształcić w przeciągu 21 dni. Skąd takie przekonanie? Zawdzięczamy je pewnemu chirurgowi plastycznemu, który zaobserwował, że jego pacjenci przyzwyczajają się do zmiany w swoim wyglądzie mniej więcej w tym czasie. Nie ma to jednak przełożenia na wykształcenie zdrowego nawyku, w tym przypadku okres zależy od konkretnej osoby i trudno o regułę. Tę prawdę zaliczamy więc do tego trzeciego gatunku prawd – to gówno prawda.

Pomysł na… postanowienia noworoczne!

Co można by zmienić? Lista jest długa i nie będę powielał w tym temacie dostępnych w Internecie treści. Sami zresztą pewnie macie swoją listę, którą odgrzebujecie co roku… Nie macie takiej? Ja mam. I właśnie ją odkurzam.

Niezależnie od powodzenia lub niepowodzenia tej misji podrzucam dwa założenia, których być może nie stosowaliście wcześniej. Pierwsze jest takie: zmianę zacznij od teraz, a nie od jutra. Sen nie wprowadza niestety tej magicznej bariery. Co więcej, ustalenie takiego rozgraniczenia generuje pokusę do pobycia starym sobą jeszcze troszkę, do samego końca, bo od jutra przecież zaczynam na nowo. A to nie tak, bo decyzje z teraz wpłyną na decyzje jutro. Mogą na przykład uniemożliwić wprowadzenie zmiany.

Przykład: postanawiam wstawać wcześniej, ale ten jeden raz jeszcze posiedzę w nocy… W ten sposób zmniejszam szansę na powodzenie misji, niewyspany nie zdołam wstać rano i “cały misterny plan w pizdu”.

Drugie założenie, to konkretne podejście do zmiany. Warto odbierać siebie już jako osobę zmienioną, choćby tak nie było. Takie spojrzenie daje możliwość naturalnego przejścia w nawyk, bo już nie staram się być nową osobą, a już się nią stałem. Dlatego zachowanie się po staremu byłoby najzwyczajniej nienaturalne.

Przykład: nie myślę o sobie jako o siedzącym do późna gościu, a jako skowronku, który rozpościera swoje skrzydełka skoro świt. W ten sposób późne budzenie się zaczyna być nienaturalne. Choć oczywiście istnieje ryzyko oszukiwania samego siebie. Fake it till you make it!

Do siego roku!

Doczekaliśmy tego nowego roku! Znowu! I oby był tylko lepszy od poprzedników. Jakże miłą odmianą byłby nudny rok, bez wirusów i bombardowań, czy recesji. Obawiam się jednak, że to jeszcze nie ten rok, jeszcze przyjdzie nam na to poczekać…

Ale co tam, przecież przetrwaliśmy już kilka krachów finansowych raz na sto lat, a nawet końców świata!