Noworoczne postanowienia

Ledwo zakończyliśmy wypatrywanie pierwszej gwiazdki (niektórzy doliczyli się nawet ośmiu!) a już nowy rok, nowy ja… zdarza się Wam popełnić postanowienia noworoczne? Mi nie. I mogę to stwierdzić bez nuty pozerstwa! Mam to szczęście, że urodziłem się pod koniec grudnia, więc postanowienia kreuję na kolejny rok życia (co za przywilej!).

Obchody szerokim łukiem

A cóż przynoszą obchody nowego roku? Standardowo:

* presję zabawy, bo wszyscy się bawią (co z tego, że przez resztę roku bawię się, gdy inni się nie bawią)

* życzenia „szczęśliwego Nowego Roku”, gdy (jakże ironicznie) spora część z nas odpłaca za minioną noc,

* kolejne ofiary w zwierzętach i przepychanki między zwolennikami fajerwerków a ich przeciwnikami,

* wzmożony popyt na Ubera, Bolta i te pe,

* długo wyczekiwane YouTube Rewind, których (dosłownie) nie da się nie lubić,

* katowanie Call on me – utworu, którego popularność zastanawiająco w ostatnim czasie nie gaśnie,

* zapewne wzrost wskaźnika zakażeń,

* syf na ulicach po wystrzeleniu swoich rakiet.

Przechadzając się przez pobojowisko zadaję sobie pytanie, czy sprawcy tej rzezi zwyczajnie mają obawy przed niewybuchami? Czy może po prostu to władze nie zadbały o dostarczenie odpowiednich pojemników?

A może to element tzw. umowy społecznej – ja wykreowałem widowisko, teraz niech inni spełnią swoje powinności społeczne!

Rzewna retrospekcja

Ale koniec roku to również okres podsumowań. I tak, za nami kolejny TOP, choć już nie wszechczasów. Podsumowań, bo TOP-ów osiągniętych zostało w świętej pamięci 2021 roku rzeczywiście niemało.  Nie umykają też uwadze przeróżne plebiscyty, by wspomnieć głosowanie Tygodnika NIE na dzbana roku.

Obserwując zaangażowanie głosujących chciałoby się zastanowić, jaka byłaby ich reakcja, gdyby głosowanie przeprowadziła inna redakcja i inni byliby kandydaci. I nie to, że jestem sympatykiem któregokolwiek z nich, to nie tak. Ja zwyczajnie nie jestem fanem moralności Kalego (choć naturalnie w pełni wolny od niej nie jestem), tak samo jak nie przypadła mi do gustu lektura W pustyni i w puszczy. A, i nie chcę, żebyśmy się wzajemnie pozabijali.

Kto zostanie dzbanem roku? Zobaczymy. Oby oberwało się wyłącznie kandydatom…

Odważny krok do przodu

Jak co roku patrzymy w nadchodzące 365 dni z nadzieją, optymizmem… no dobra, przesadziłem. Przecież najważniejsze, żeby nie był gorszy niż poprzedni, c’nie? Nazwijmy to postawą umiarkowanego optymizmu, takiego ostrożnego. Ale serio, spokojnie. Może i w inny sposób, ale jeszcze się trochę Ziemia pokręci. Może tu i ówdzie wzrastać będzie z każdym dniem cena za jej metr kwadratowy lub inne wydzieliny, ale nie ma się czym przejmować. Bez prądu i tak nikt nie zauważy.